Z mecenasem Guerrierim, bohaterem powieściowego cyklu Gianrico Carofiglio, łączy mnie związek o charakterze toksycznym. Irytuje mnie jego pretensjonalny nihilizm w połączeniu z syndromem Piotrusia Pana. Jednocześnie mecenas imponuje mi swoją bezkompromisowością, przenikliwością umysłu, a jego zamiłowanie do literatury wywołuje chęć natychmiastowego zamówienia koszulki z napisem "I ♥ Guido".
W recenzjach poprzednich części ("Świadek mimo woli" oraz "Z zamkniętymi oczami") dworowałam sobie z melancholijnego adwokata-erotomana. W Ponad wszelką wątpliwość wydał mi się znacznie sympatyczniejszy, bardziej wyciszony. Okazuje się, że zamiarem autora jest właśnie pokazanie zmian, jakie następują w prawniku. W wywiadzie dla "Il Messaggero" Carofiglio stwierdza, że Guido jest bardziej świadomy siebie i swoich relacji ze światem. Krzepnie też jego system wartości.
Pozytywne zmiany widoczne są nie tylko w mecenasie Guerrierim. Odnoszę wrażenie, że autor rozwinął też swoje umiejętności pisarskie. Powieść jest bardziej kameralna, nie jesteśmy epatowani atrakcjami typu zakonnica uprawiająca chiński boks, co miało miejsce w "Z zamkniętymi oczami". Dotyczy to również stylu, który w tej powieści wydał mi się dojrzalszy. Chwilami delikatnie ociera się wręcz o poezję: "Czułem smutną i zawieszoną tkliwość. Nieuchwytną, jak daleki szelest."[1]
W Ponad wszelką wątpliwość książki i literatura triumfalnie wracają. Guerrieri wciąż jest zagorzałym bibliofilem. Nazwisko "Kawabata" nie kojarzy mu się z japońskim przemysłem motoryzacyjnym - on wie od razu, że tak nazywał się laureat nagrody Nobla. Powiem więcej, Guido czytał "Śpiące piękności". Przy rozmaitych okazjach pojawiają się odwołania do innych lektur. Z niewymuszoną nonszalancją padają nazwiska: Dickinson, Joyce, Musil, Eluard. Czytanie jest nadal pasją Guerrieriego, który nawiasem mówiąc zawsze chciał zostać pisarzem. Jego pokój usłany jest stertami książek. Czy można kogoś takiego nie polubić?! Człowieka, który wyznaje: "Księgarnie działają na mnie jak środek przeciwlękowy i antydepresant." [2]
Miłośników czytania zainteresuje też niezwykłe miejsce chętnie odwiedzane przez Guido - Osteria del caffellatte. Jednocześnie kawiarnia i księgarnia, otwierana o dziesiątej wieczorem, zamykana o szóstej rano. Prowadzi ją cierpiący na bezsenność były profesor. Lokal wyjątkowo klimatyczny, w którym Guerrieri spędza bezsenne noce.
Nie obejdzie się bez małego zażalenia: motyw romansu prawnika z żoną klienta i wypływające z tego dylematy moralne to nie jest szczególnie oryginalny pomysł. Nie ukrywam, że gorzko rozczarowało mnie też zakończenie. Spodziewałam się bardziej dramatycznych akordów.
W notach wydawcy do książek Carofiglia zawsze była mowa o trylogii. Dziwiło mnie to. Powieści o Guerrierim zostały przetłumaczone na szesnaście języków, sprzedano pół miliona egzemplarzy na całym świecie. Wielu twórców na miejscu autora wykorzystałoby swój status producenta bestsellerów, żeby taśmowo wypuszczać kolejne tomy. Zastanowiło mnie również otwarte zakończenie Ponad wszelką wątpliwość.
Na trylogii się nie skończy. Niezaprzeczalnym dowodem na to, że opowieść o Guerrierim będzie kontynuowana, jest czwarta część, już wydana we Włoszech, Le perfezioni provvisorie. Mam nadzieję, że tytułowa perfekcja nie okaże się pustym słowem.
Moja ocena: 4
_______________
[1] Gianrico Carofiglio, Ponad wszelką wątpliwość, Joanna Wachowiak-Finlaison, W.A.B., s. 253.
[2] Tamże, s. 109.
[2] Tamże, s. 109.